Nowelizacja zasady 10H i co dalej?

Aerial view on the windmills on the field

Dzisiaj Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, zwanej popularnie ustawą odległościową. Projekt zakłada przede wszystkim liberalizację zasady 10H, która pozwoli na rozwój nowych farm wiatrowych na lądzie. Wszystko wskazuje na to, że wiele lat starań branży wiatrowej w końcu przyniesie efekt. Jest to bardzo dobra wiadomość nie tylko dla inwestorów, ale również dla mieszkańców gmin, w granicach których istnieją bądź są zaplanowane elektrownie wiatrowe. Ustawa ta wpływa bowiem na brak możliwości rozwoju miejscowości zlokalizowanych w odległości równiej 10-krotności wysokości istniejących lub planowanych wiatraków.

Czy warto się śpieszyć z procedurami planistycznymi?

Inwestorzy stoją już w blokach startowych. Za chwile ruszą pewnie procedury planistyczne. Czy warto się śpieszyć? Moim zdaniem to wszystko zależy od projektu. W ostatnich miesiącach, na zlecenie różnych inwestorów, przeanalizowaliśmy kilkanaście projektów. Były wśród nich projekty z obowiązującym planem miejscowym, ale i takie, które wymagają nie tylko sporządzenia planu ale i zmiany studium. Nie ma wątpliwości, że zdecydowanie lepiej jest, gdy na obszarze, gdzie planujemy projekt obowiązuje już jakiś plan. Nie musi to być koniecznie plan przewidujący lokalizację elektrowni wiatrowych. Gmina z planem, to gmina bez warunków zabudowy. A te mogły być wydane wszędzie. Samo ustalenie ich lokalizacji może być mocno problematyczne. Pomimo wymogu, gminy często nie prowadzą rejestrów wydanych WZtek. Czasem prowadzą je w formie analogowej, w zeszycie. Bez dobrego kontaktu w gminie wydobycie tych informacji może okazać się barierą nie do przejścia. Szczególnie kiedy rejestru brak, osoba zajmującą się od lat WZtkami 2 lata temu poszła na emeryturę, a zejście do archiwum oznacza brak kogokolwiek na stanowisku ds. planowania przestrzennego.

Plan do wykorzystania czy do zmiany?

Oczywiście najlepiej byłoby wykorzystać istniejący plan przewidujący lokalizację elektrowni wiatrowych. Jednak w wielu przypadkach może to się okazać niemożliwe. Głównym powodem będzie zbyt mały parametr wysokości. Bardzo często plany też zawierają ograniczenia co do mocy. Jest to przeszkoda w zastosowaniu nowoczesnych turbin. Istotnym problemem może okazać się również odległość od zabudowy. Przez 6 lat obowiązywania ustawy odległościowej sytuacja planistyczna wokół projektów wiatrowych mogła się diametralnie zmienić. Przepisy przejściowe skłoniły część gmin do uchwalania planów pod zabudowę mieszkaniową wokół istniejących i planowanych turbin. Taki plan może wpłynąć na szanse realizacji projektu wiatrowego. Do połowy 2019r. na obszarach 10H mogły być wydawane również WZtki, które dzisiaj będzie trzeba także brać pod uwagę. Część z obowiązujących planów pod elektrownie wiatrowe zachowuje odległość 500m od zabudowań. Przed 2016r. wielu inwestorów przyjmowało właśnie tę wartość jako granicę nie do przekroczenia. Różnica polega jednak na tym, że kiedyś liczono te 500m od miejsca posadowienia turbiny, a teraz trzeba będzie liczyć od skrajnego punktu rotora. Mówimy więc de facto o odległości 580 – 600m.

Ważne aby dobrze wyznaczyć obszar pod plan

Plan musi obejmować swoim zasięgiem obszar 500m wokół każdej elektrowni. Uważam, że musi też obejmować obszar w zasięgu 40dB od elektrowni wiatrowej, choć wprost to z projektu ustawy nie wynika. Każda zmiana rozmieszczenia turbin na etapie sporządzenia planu miejscowego, powodująca wyjście z oddziaływaniem poza granice planu, spowoduje cofnięcie się z procedurą. Poza tym bardzo ważną rolą takiego planu jest sklasyfikowanie terenów podlegających ochronie akustycznej pod względem poziomu tej ochrony. W związku z powyższym odpowiednie wyznaczenie granic obszaru sporządzenia planu jest bardzo istotne i przełoży się na bezpieczeństwo realizacji inwestycji oraz czas jaki będzie potrzebny do zamknięcia planu. Nie warto się z tym śpieszyć. Należy też pamiętać, że zgodnie z projektem ustawy, start procedury to również start konsultacji społecznych. Pierwsze są przewidziane 30 dni od podjęcia uchwały intencyjnej.

Zmiana studium – tu pośpiech jest wskazany

Inaczej sprawy się mają w przypadku projektów, które wymagają zmiany studium. Tu pośpiech będzie potrzebny. Wszystko za sprawą zapowiadanej nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która zakłada zastąpienie studiów planami ogólnymi. Po wejściu tej ustawy w życie, zmiana studiów będzie właściwie niemożliwa, z wyjątkiem zaawansowanych procedur. Oznacza to, że na uruchomienie procedury sporządzenia planu pod elektrownie wiatrowe przyjdzie nam poczekać do czasu, kiedy gmina sporządzi plan ogólny. Może to potrwać lata, choć deadline jest do końca 2025 roku. Więcej na ten temat napisałem tutaj.