700m Suskiego. Biorę popcorn i czekam!

Dog watching a movie with popcorn and coke

Panie Marku Szanowny! Zapoznałem się z Pana poprawką do noweli ustawy odległościowej i jako urbanista czuję się w obowiązku, żeby Panu pewne kwestie wyjaśnić. Rozumiem, że 700 to zawsze więcej niż 500. Ale też mniej niż 1000 jak to niektórzy chcieli. Chwała Panu za to, że Pan ich nie posłuchał! Do tego rzucił Pan na koniec, że to tylko i wyłącznie od budynków mieszkalnych… przyznam, że po tym odetchnąłem z ulgą, bo poczułem, że Pan przeczytał procedowany projekt, który również zakładał, że odsuwamy się wyłącznie od budynków mieszkalnych i budynków o funkcji mieszanej, w skład której wchodzi funkcja mieszkaniowa. Trzeba przyznać, że słowo „wyłącznie” w takich sytuacjach zawsze brzmi dobrze, niezależnie od tego czy coś zmienia.

Jest jednak pewien kłopot. Plany miejscowe, które służą do ustalania zasad zabudowy i zagospodarowania terenu nie definiują zazwyczaj gdzie dokładnie ma stać budynek mieszkalny, a gdzie pozostałe budynki typu garaż, budynek gospodarczy, a nawet budynek usługowy czy produkcyjny skrywający w swym wnętrzu mieszkanie dla właściciela przedsiębiorstwa. Mało tego one nie przesądzają, że taki budynek w granicach danego terenu w ogóle powstanie. Jak więc mamy odsunąć się od budynku wyłącznie mieszkalnego w przypadku terenu, który jest niezabudowany, ale przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową w obowiązującym planie miejscowym (?). Mało tego, projekt ustawy nakazuje nam uwzględnienie wydanych WZtek. Te również nie wyznaczają dokładnego miejsca lokalizacji budynku mieszkalnego. Czy mam rozumieć, że pisząc „budynki mieszkalne” miał Pan na myśli tereny zabudowy mieszkaniowej wyznaczone w MPZP oraz granice wydanej decyzji WZ przewidującej lokalizację budynku mieszkalnego? Bo wie Pan, to trochę nam jednak zmienia postać rzeczy!

Czy zdaje sobie Pan sprawę, że budynki mieszkalne to również te zlokalizowane w szczerym polu w ramach tzw. siedliska rolniczego (zwanego inaczej zabudową zagrodową) i że te siedlisko na ogół generuje większe oddziaływanie akustyczne niż pracujący kilkaset metrów dalej wiatrak? Poziom ochrony akustycznej dla takich siedlisk wynosi zgodnie z prawem 45dB, a taką wartość osiąga się znacznie poniżej 500m od pracującej elektrowni wiatrowej. Po co nam tu te 700m?

Ciekawi mnie również propozycja zniesienia jakichkolwiek wymogów odległościowych dla nowej zabudowy mieszkaniowej, stawianej wokół istniejących elektrowni wiatrowych. Dla właścicieli nieruchomości brzmi wspaniale.. tylko oni zapewne nie wiedzą, że istnieje Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 14 czerwca 2007 r. w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku, więc z tym jak blisko się chce to nie jest tak do końca. Po czyjej stronie będzie leżało udowodnienie, że przekroczeń oddziaływania nie ma? Kto będzie odpowiadał za ograniczenia w użytkowaniu elektrowni wiatrowej jeżeli okaże się, że przekroczenia jednak są? A może będzie trzeba rozebrać nowo wybudowany budynek? Wie Pan, że to że dzisiaj właściciel nieruchomości świadomie godzi się na sąsiedztwo wiatraka wcale nie oznacza, że nowemu właścicielowi nie przyjdzie do głowy pomiar oddziaływania akustycznego i dochodzenie swoich praw w sądzie. Zresztą to samo może zrobić właściciel elektrowni wiatrowej. Czy naszym celem nie powinno być unikanie tego typu problemów?

Nie sądzi Pan, że różnicowanie sytuacji właścicieli nieruchomości zlokalizowanych wokół istniejących elektrowni wiatrowych, od tych którzy chcą się budować przy projektowanych elektrowniach jest dalece niesprawiedliwe i może stanowić zarzewie poważnych konfliktów? Po co nam to? Czy my tą ustawą chcemy zniechęcić ludzi do energetyki wiatrowej? Czy Pana zdaniem zabudowa mieszkaniowa powinna móc rozwijać się wszędzie?

Czy wie Pan, że 700m oznacza konieczność zmiany wszystkich obowiązujących MPZP przewidujących lokalizację elektrowni wiatrowych. To z kolei wróży kolejne inwestycyjne przestoje. Pan chce, żeby ta ustawa dała jakiś efekt czy żeby tylko została uchwalona?

Muszę Panu powiedzieć, że jak usłyszałem o tej Pana poprawce to pierwsze co pomyślałem to to, że ja współczuję legislatorom. Biorę popcorn i czekam na efekt ich prac! Niech Pan to lepiej jeszcze raz przemyśli! Inaczej szykuje nam się kolejny bubel prawny!