Korzystne zmiany dla OZE w nowym projekcie zmiany ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym

Przedstawiony w kwietniu br. do konsultacji społecznych projekt zmiany ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym dosłownie zmroził branżę fotowoltaiczną. Nie dość, że nakładał on bezwzględny obowiązek realizacji farm fotowoltaicznych o mocy powyżej 1MW wyłącznie w oparciu o miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego to wprowadzał jeszcze termin ważności dla wydanych WZtek. Nie bez znaczenia dla fotowoltaicznego biznesu była również propozycja zmian w naliczaniu tzw. renty planistycznej. Na domiar złego proponowane przepisy blokowały aktualizacje studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, a jak wiadomo obszary pod fotowoltaikę są raczej rzadkością w tego rodzaju dokumentach. Ta ostatnia propozycja była również bardzo niekorzystna dla branży wiatrakowej, która dzisiaj stoi w blokach startowych oczekując na złagodzenie reguły 10H. Dotyczy to zarówno projektów typu greenfield, jak również takich, które będą wymagały zmiany MPZP. Potrzeba zmiany wynika z prostego faktu, że te studia i plany były projektowane pod turbiny 2 – 3 MW, o całkowitej wysokości rzadko przekraczającej 150m, a dzisiaj jest sens rozmwaiwać o turbinach 5 – 6 MW i wysokości całkowitej w okolicach 220m. W związku z powyższym do zaprezentowanego projektu zmiany ustawy zgłoszonych zostało mnóstwo uwag.
Powiedzieć, że te uwagi zostały przyjęte to jak nic nie powiedzieć. Nowa wersja projektu to prawdziwy ukłon w stronę branży OZE. Ustawodawca dopuścił wydawanie WZtek dla farm fotowoltaicznych do czasu uchwalenia planu ogólnego. Mało tego WZtki pozostają bezterminowe, a te wydane zachowują moc, niezależnie od nowych przepisów. Wystarczy wystąpić o WZ przed uchwaleniem planu ogólnego, a będą nas obowiązywały stare zasady. Do tego uproszczone procedury sporządzania MPZP, które w nowym projekcie zostały rozszerzone z farm fotowoltaicznych, na wszystkie inwestycje OZE, w tym również wiatraki! Wow!!! Ta zmiana zakłada nawet możliwość skrócenia konsultacji społecznych. No żyć nie umierać! Ale to jeszcze nie wszystko. Prawdziwa perełka ukryta jest w artykule 65 ust. 3 pkt 2. Posłużę się cytatem, żebym z wrażenia nie przekręcił wywołanego przepisu:
„Przepisy dotychczasowe stosuje się do spraw opracowania i uchwalenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego albo ich zmian, wszczętych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy, z wyjątkiem: (…) art. 15 ust. 1 i art. 20 ustawy zmienianej w art. 1, które stosuje się w brzmieniu dotychczasowym: a) z wyłączeniem obowiązku sporządzenia przez wójta, burmistrza albo prezydenta miasta projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego zgodnie z zapisami studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy w zakresie rozmieszczenia obszarów, o których mowa w art. 10 ust. 2a ustawy zmienianej w art. 1 oraz ich stref ochronnych, a także obowiązku stwierdzenia przez radę gminy, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie narusza ustaleń tego studium w tym zakresie.
Co to oznacza? Jeżeli przed wejściem w życie niniejszej zmiany ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym podejmiecie Państwo uchwałę w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który ma posłużyć do zlokalizowania elektrowni fotowoltaicznej, to nie musicie się przejmować czy studium dopuszcza czy nie dopuszcza obszary dla PV powyżej 1MW. Ten przepis ciekawie brzmi w zestawieniu z licznymi orzeczeniami, które łączą możliwość wydawania decyzji WZ ze studium. Wychodzi na to, że WZtka w zakresie stref pod PV musi być zgodna ze studium, a MPZP już nie. Być może projektodawca chciał w ten sposób zachęcić branżę do polubienia miejscowych planów. Przepis byłby również do zastosowania w przypadku energetyki wiatrowej, ale niestety w dalszym ciągu obowiązuje reguła 10H. Podjąć takiej uchwały się dzisiaj nie da, bo zapowiadana zmiana ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych jest w sejmowej zamrażarce. Zresztą lektura tych dwóch ustaw prowadzi do wniosku, że jedni z drugimi mieli zakaz kontaktu. Ci od liberalizacji zasady 10H zapewniają, że wymogi dotyczące konsultacji społecznych będą tak szerokie, że najbardziej oporni się o nich dowiedzą. Reformatorzy planowania przestrzennego proponują za to skrócone konsultacje. Ma być łatwo, szybko i przyjemnie, podczas gdy liberalizacja zasady 10H ustala sztywny skład osobowy podczas każdej dyskusji. Komu wierzyć? Wszystko wskazuje na to, że zaproponowane zmiany będą miały większe znaczenie dla branży fotowoltaicznej. Oczywiście o ile te rozwiązania wejdą w życie. Wspomniana wcześniej likwidacja terminu ważności decyzji WZ jest wręcz niekorzystna dla branży wiatrowej, ponieważ "w przestrzeni" mamy wiele nieskonsumowanych, zalegających decyzji ustalających warunki dla budowy budynków mieszkalnych, od których w przyszłości trzeba będzie zachować odpowiedni dystans chcąc zlokalizować elektrownie wiatrową. Nowy projekt ustawy podtrzymuje rozwiązanie, zgodnie z którym po jego wejściu w życie zmiana studium będzie niemożliwa, za wyjątkiem przypadków, w których przed wejściem w życie ustawy ogłoszono o wyłożeniu studium do publicznego wglądu. Oznacza to, że chcąc zmienić plan będziemy musieli się poruszać wyłącznie w obszarach umożliwiających lokalizację EW w studium, no chyba że liberalizacja reguły 10H zadzieje się wcześniej niż omawiana zmiana ustawy o planowaniu. Mam wrażenie, że to kolejne zamieszanie w głowie inwestorów, którzy będą mieli dzisiaj dylemat - czekać na nowe przepisy czy robić swoje. Biorąc pod uwagę historię reformowania systemu planowania, zalecam to drugie.
Zachęcamy również do zapoznania się z artykułem: https://urbanconsulting.pl/po-co-nam-te-plany-ogolne/