Reforma planowania musi dopuszczać częściową zmianę studiów!
Nowelizacja ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym to jeden z kamieni milowych w ramach KPO. Sercem tej zmiany mają być plany ogólne, które do końca 2025 roku zastąpią studia uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. To są oczywiście założenia. Moim zdaniem nierealne. Uważam, że koszty tej reformy będą całkowicie niewspółmierne do korzyści jakie ona przyniesie. No ale wszystko wskazuje na to, że decyzja została już podjęta i jeżeli tylko ta reforma wejdzie w życie, to studia odejdą do lamusa.
Rozumiem, że skoro mamy przejść na plany ogólne, to nie ma co inwestować w studia. Ale czy słuszne jest blokowanie każdej zmiany studium zaraz po wejściu w życie znowelizowanych przepisów? Ja uważam, że nie!
Ta reforma zajmie nam lata. Nie 3, jak to jest zakładane. Ten proces będzie trwał znacznie dłużej. Pewnie do końca 2025 roku tylko część gmin uchwali plany ogólne. Zgodnie z projektem pozostałe gminy czeka inwestycyjny paraliż. No chyba że terminy zostaną wydłużone. Patrząc na dotychczasowe doświadczenia jest to bardzo prawdopodobne.
Mnie bardziej niepokoi to co będzie się działo w tym najbliższym horyzoncie czasowym zaraz po nowelizacji. Brak możliwości choć częściowej zmiany studiów to brak możliwości rozwoju. Konieczność czekania 3 lata lub więcej na stworzenie planów ogólnych będzie często równoznaczne z utratą szans na nowe inwestycje. Tu z reguły chodzi o konkret, o zgłoszoną przez inwestora potrzebę rozwoju. Jeżeli gmina nie jest w stanie odpowiednio na taką potrzebę zareagować to traci szanse. Powinniśmy zagwarantować gminom taką możliwość i pozwolić im decydować czy w okresie do końca 2025 roku chcą częściowo zmieniać studium czy zawieszają wszystkie zmiany do czasu uchwalenia planu ogólnego. Myślę, że to uczciwe rozwiązanie, dające gminom szanse na normalne funkcjonowanie i płynne przejście do nowego systemu. Ktoś zapyta co to znaczy częściowa zmiana? Moim zdaniem to każda zmiana, którą będzie się opłacało (pod kątem finansowym i czasowym) wykonać w okresie obowiązywania przepisów przejściowych tj. do końca 2025 roku. Ustawa tego nie musi regulować. Taka częściowa zmiana mogłaby być również realizowana w ramach ZPI na podstawie umowy urbanistycznej.
Doskonałym przykładem tego typu zmiany jest wyznaczenie w granicach gminy obszarów rozmieszczenia urządzeń wytwarzających energię z odnawialnych źródeł energii o mocy zainstalowanej powyżej 500kW. To jest zmiana możliwa do wprowadzenia do studium w czasie nawet poniżej 12 miesięcy. Bez niej nie będzie można uchwalić planów miejscowych [MPZP] pod tego typu inwestycje. Co prawda projektodawca założył, że zgodność MPZP ze studium nie będzie wymagana w zakresie obszarów rozmieszczenia OZE, ale dotyczyć ma to wyłącznie uchwał podjętych przed wejściem w życie zapowiadanych zmian. Poza tym brak wymogu zgodności w zakresie obszarów rozmieszczenia OZE nie oznacza jeszcze, że bez zmiany studium taki MPZP będzie można uchwalić. Co istotne, ustawa o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych została skierowana w ubiegłym tygodniu do pierwszego czytania. Istnieje szansa, że pod koniec stycznia zostanie ona przyjęta przez sejm. Oznaczałoby to odblokowanie po prawie 7 latach rozwoju lądowej energetyki wiatrowej w Polsce. Należy mieć jednak świadomość, że znaczna część obowiązujących dzisiaj MPZP, dopuszczających lokalizację elektrowni wiatrowych, nie będzie możliwa do wykorzystana bez ich zmiany, a te zmiany z kolei będą na ogół wymagały również częściowej zmiany studiów. Brak dopuszczenia takich zmian oznaczałby kolejne lata przestoju dla energetyki wiatrowej.